Bez kategorii

Episode #423: „Kulawe Konie” Mick Herron – Jedna z lepszych książek sensacyjnych, jakie czytałam.

Tytuł: Kulawe Konie

Autor: Mick Herron

Wydawnictwo: Insignis

Liczba stron: 418

„Nie przestajesz być szpiegiem tylko dlatego, że wypadłeś już z gry…
Wykluczeni z grona czempionów z Regent’s Park, zesłani do Slough House za narkotyki i pijaństwo, za rozpustę i wpadki, za politykowanie i zdrady… Fatalnie dobrani i znakomicie wyszkoleni przeciętniacy pod wodzą Jacksona Lamba nie przeprowadzają już operacji. Przekładają tylko papiery.

Żaden z nich nie wstąpił jednak do kontrwywiadu po to, by stać się kulawym koniem.
Zostaje porwany chłopak. Zapowiedziano internetową transmisję na żywo z jego ścięcia.
Odgórne instrukcje są jednoznaczne – ale przecież kulawe konie ze Slough nie będą siedzieć cicho i patrzeć…

Nigdy nie lekceważ tych, którzy nie mają nic do stracenia.”

Jestem absolutnie oczarowana tą książką! Jedna z lepszych historii o tematyce szpiegowskiej, jaką czytałam. Nie chcę tu porównywać Micka Herrona do Johna leCarre czy do Ludluma bo to są autorzy zupełnie innego kalibru. Jednak nie zmienia to faktu, że właśnie „Kulawe Konie” trafiły do zacnego grona jednych z moich ulubionych powieści tego gatunku. Od samego początku bardzo dużo się dzieje. Jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń, które prowadzą nas do głównego punktu historii. Nie jest to typowa opowieść o szpiegach, którzy dzięki swoim super wynalazkom czy niezwykłej inteligencji są w stanie zapobiec tragicznym w skutkach wydarzeniom. Jest to bardziej historia ludzi, którym w życiu trochę nie wyszło i teraz muszą udowodnić, że znają się na swojej robocie, jak nikt inny. Walcząc nie tylko z potencjalnymi wrogami ale przede wszystkim z własnymi demonami. Jestem przekonana, że każdy fan sensacji pokocha „Kulawe Konie”. Jest to powieść pełna akcji, ironicznego poczucia humoru i typowo Brytyjskiej aury. Nic tylko czekać na kolejne tomy, które już niedługo trafią na półki polskich księgarni.

Z czytelniczym adieu,

Meg.

Dodaj komentarz